Siemie lniane jako maska, siemie lniane jako stylizator, jako plukanka, jako oslona zoladka, jako.. cudo! Chcecie wiedziec, co po prawie roku wlosomaniactwa zdzialalo u mnie?
Połtora lyzki zagotowalam w 15 minut w 1,5 szklanki wody. Powstal glutek, ktory dalam do lekkiego wystygniecia, ale nie calkowitego - chcialam zeby cieplo zdzialalo swoje. Wlosy umylam oczyszczajacym szamponem - byla to swego typu niedziela dla wlosow. Maske z siemienia nalozylam na 20 minut pod czepek i recznik.
Efekty? Nie ma co sie oszukiwac. Zadne. Na poczatku mojego wlosomaniactwa, kiedy probowalam masek z siemienia, byly dla mnie zbawienne i dzialaly w sposob magiczny - ta miekkosc... Obecnie nie zrobila kompletnie nic, poza nadaniem wiekszego blasku wlosom. Z reszta mozecie zobaczyc same, jak wygladaly tuz po wyschnieciu. Szalu nie ma, dup* nie wyrwalo. Dzialanie od zewnatrz jest znikome.
Lubie siemie lniane, ale zdecydowanie bardziej jako pyszny, glutkowaty napoj od ktorego jestem uzalezniona, a o ktorym mozecie poczytac TUTAJ. A jako sylizator TUTAJ. A plukanki z siemienia jeszcze nie probowalam, ale zastanawiam sie, czy bedzie warto zmarnowac kolejne lyzki tego przysmaku <3
Kocham Cie, siemie, i tak :)
Masz fantastyczne włosy *-*
OdpowiedzUsuńDziekuje;)
Usuńjakoś chyba nie odważyłabym się położyć siemienia na włosy:) no ale do odważnych świat podobno należy a nie do takich bojaków jak ja:)
OdpowiedzUsuńPo płukance są bardzo przyjemne, ale schną wiekami... Ja lubię siemię najbardziej w postaci żelu do włosów.
OdpowiedzUsuńMi jakoś nie chce się już bawić w tego typu maskowanie :)
OdpowiedzUsuńAle kiedyś ją dwukrotnie zrobiłam ale efektów jakiś super nie było. Zdecydowanie wolę te drogeryjne standardowe maseczki.
Moim włosom siemię nigdy nie pasowało.
OdpowiedzUsuńWłosy masz piękne ;)
Dziekuje :)
UsuńJa lubię bardzo pić siemię lniane, które super łagodzi mój podrażniony żołądek.
OdpowiedzUsuńDokladnie! ;) Uwielbiam zwlaszcza zmielone, ale ostatnio probowalam tego w nasionkach i rowniez bylo swietne :)
UsuńU mnie maska z siemienia też nic kompletnie nie robi. Jako stylizator uwielbiam <3 ;)
OdpowiedzUsuńNie używałam nigdy siemienia na włosy, ale domyślałam się, że nie są one w takim stanie, że coś tam by z nimi rewelacyjnego zrobiło.
OdpowiedzUsuńP.S. Piękne masz włosy ;)
Muszę je wreszcie wypróbować na moich włosach :)
OdpowiedzUsuńNa początku wszystko daje dobre efekty, a potem tak sobie. Ja jednak wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńNo i na mnie niedługo przyjdzie pora by wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie eksperymentowałam z siemieniem jako maska,może niebawem coś pokombinuję :)
OdpowiedzUsuńa Twoje włoski są prześliczne,siemie wydobyło bardzo ładny skręt :)
Kiedyś bawiłam się z siemieniem jako stylizatorem, ale odkryłam, że efekty niewiele się różnią od sklepowych żeli, a znacznie mniej z nimi zachodu:) Jako maska już używałam, ale muszę znowu powrócić.
OdpowiedzUsuń