sobota, 29 listopada 2014

Pytanie do Czytelników.

Witajcie moje kochane!
Musicie zdawać sobie sprawę, że jesteście jedynymi, którym mogę ufać odnośnie włosów. Przepraszam też, za dość długą nieobecność - kryzysy w życiu prywatnym.

A w związku z pierwszym akapitem, chciałabym Was prosić o radę, podniesienie na duchu lub cokolwiek, co pomoże mi pozbyć się okropnego uczucia niemocy..

Pamiętacie te drastyczne zdjęcia:

Jak tak na nie patrzę, nie wygląda AŻ TAK okropnie, jednak sprawia mi to spoko problemów, zwłaszcza jeden - najwazniejszy - psychiczny. Nie mogę się pogodzić z faktem, że wydałam mnóstwo pieniędzy na fryzjera, który miał co nie co pomóc i udoskonalić fryzurę, a spartolił robotę - z tym się same ze mną zgodziłyście.

Byłam dzisiaj u wielu fryzjerów (tak się składa, że około 8 mam przy drodze, na której mieszkam) i w ostatnim, do którego się udałam wreszcie powiedziano mi prawdę - TEGO NIE DA SIĘ NAPRAWIĆ. Tzn jedyną opcją, jest co miesięczne poprawianie farby na długości, czego już nie chcę robić, a po drugie nie mam na to pieniędzy. Miły Pan powiedział wprost, że tylko tak można to załatwić, jednak wiadomo, że kolor będzie się różnił..

Wniosek z tego taki, że nie udało mi się tego naprawić naturalnymi sposobami, a w dodatku tymi nienaturalnymi nie wyjdzie również. Jestem w kropeczce. Uwierzcie mi, nie mogę na to patrzeć. Po prostu nie mogę na siebie spojrzeć w lustrze.

Stąd pytanie do Was. Co sądzicie o tym, abym ponownie ścięła włosy, tym razem jednak trochę więcej niż te 10 cm w listopadzie zeszłego roku. Pozbyć się większości farbowania, większości tych pieprzonych, bo inaczej się już ująć nie da "pasemek" od siedmiu boleści? Co sądzicie? Jakiś inny magiczny sposób na pozbycie się tego?

Pozdrawiam Was, zdruzgotana Ja.

18 komentarzy:

  1. Wydaje mi się, że nie wygląda to tragicznie, masz piękne włosy!
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też by mnie pewnie takie pasemka denerwowały, ale jeżeli faktycznie nie daje Ci to spokoju, to może zdecyduj się na cięcie. Mimo wszystko wydaje mi się, że musiało by to być baaaardzo drastyczne cięcie, może nawet na chłopaka, aby pozbyć się naprawdę wszystkich pasemek ;) Zaczynają się prawie od nasady. hmmm.

    OdpowiedzUsuń
  3. A może szamponetki dla pokrycia tych pasemek? Wiem, że to robota do powtarzania, ale mimo wszystko szkoda ścinać takie włosy, zwłaszcza że nie są zniszczone :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja zdecydowałabym się na cięcie. Sama w tym miesiącu mam zamiar dość radykalnie obciąć wlosy, bo z takich, które sięgają mi już pasa chcę zciąć do ok 2 cm zaramiona.
    Uważam że krótkie włosy mogą być równie pięknem, a w twoim przypadku na pewno będzie wyglądało lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. jeżeli będziesz dobrze czuła się w krótszych włosach, to pewnie! tak czy siak będziesz piękna, a włoski odrosną szybciej niż Ci się wydaje! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Włosy nie wygladaja bardzo zle, a wlasnie coś w stylu jak poprzedniczka mowila? Farbowanie pasemek? Szkoda obcinac tak pięknych wlosow.
    Lecz z drugiej strony, jezeli bardzo zle sie z nimi czujesz to obetnij. Odrosna :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdecydowałabym się na ścięcie na Twoim miejscu. Sama mam zamiar niedługo dość mocno ściąć włosy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. powiem Ci, że sama byłam ofiarą takiego nieudanego farbowania (chociaż u mnie chyba było jeszcze gorzej, bo moje pasma były sporo grubsze i nierówne) i nie ścinaj włosów, będziesz żałować i niewiele to da, bo pasemka i tak będą i tak. kup zwykłą drogeryjną farbę (nie jestem ich zwolennikiem, ale czasem do czegoś się przydają) mniej więcej w kolorze włosów i farbuj te najbardziej blond pasma, z czasem wszystko się tak powypłukuje, że kolor mniej więcej będzie równy i nie ma czegoś takiego, że się nie da, tylko fryzjerom się nie chce podejmować wyzwań :P bierz mamę albo koleżankę i niech pomogą Ci wydzielić pasemka, rzucicie farbę, zawiniecie pasma w folię, by oddzielić od reszty włosów i będzie ok :) przynajmniej ten blond nie będzie Cię wkurzał, bo zmieni się w bardziej naturalne refleksy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pełni się z Justynką zgadze. Myśle, że to będzie dobry pomysł, bo szkoda obcinać włosków. Na pewno troche je zapuszczałaś.. :)

      Usuń
  9. Jestem absolutnie na nie ścięciu. Raz, że praktycznie jestem pewna, że będziesz to rozpamiętywała i żałowała, ponieważ ścinasz z "musu", a nie chęci na przykład zmiany. Dwa, że szkoda takich genialnych włosów, a pasemka sięgają naprawdę wysoko. Myślę, że powinnaś zrobić tak jak radzi komentarz wyżej. Nawet jeśli różnica wciąż będzie to o wiele wiele mniejsza, a z czasem może uda się to wszystko zrównać henną (być może inną niż poprzednio. :)!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja bym nie ścieła, szkoda byłoby mi tej pięknej długości. Podcinałabym systematycznie co ileś cm,ale nie radykalne cięcie. Kocham Twoje włosy, nawet z pasemkami. Są piękne.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochana, moim zdaniem zdecydowanie nie scinaj! Tak jak pisza dziewczyny wyzej pasemka i tak bedzie widac a szkoda wlosow bo sa piekne. Ja na Twoim miejscu zdecydowalabym sie na farbowanie zwykla, drogeryjna farba lub henna, nie tylko wlosy w naturalnym koloze sa piekne, spojrz np na Anwen :) a za jakis czas powrocisz do hodowania naturalek. :) trzymam kciuki zebys podjela taka decyzje, ze bedziesz w efekcie zadowolona, no i zeby kryzys minal ;* 3maj sie!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ejjj! Kobieto, nie załamuj się!:) Twoje włosy wyglądają teraz wyjątkowo i naprawdę mi się podobają! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Na twoim miejscu bym nie ścinała, bo są piękne! :) Jeżeli tak bardzo przeszkadzają Ci te pasemka, a nie chcesz malować farbami chemicznymi, to może henna?

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie jest tak źle :* ja na twoim miejscu nie zdecydowałabym się na ścięcie

    OdpowiedzUsuń
  15. Kochana! Jeśli czułabyś się dobrze w takiej długości, to czemu nie, ale.. ale pasemka sięgaja naprawdę wysoko i Twoja fryzurka musiałaby być naprawdę super krótka, żebyś ścięła całe rozjaśnione kosmyki! Moim zdaniem najlepszy jest pomysł koleżanki wyżej - może spróbuj kupić jakąś totalnie najtańszą farbę w naturalnym odcieniu i farbować tylko te pasemka? Wiadomo, że to zabawa co dwa, trzy tygodnie (dlatego najtańsza farba), ale przynajmniej spokojnie przebidujesz te kilka miesięcy.

    Kiedyś robiłam ombre i ostatnie kilka centymetrów moich włosów jeszcze pamiętają rozjaśniacz (całą resztę już ścięłam). Kolor tych delikatnie rozjaśnionych pasm w świetle słonecznym jest prawie taki, jak Twoje pasemka. U mnie ładnie przykrywały to szamponetki z Joanny w odcieniu 11 i 12. Kosztują dwa złote, więc to nie majątek, zawartość saszetki spokojnie starczy CI na trzy użycia, jeśli będziesz nią paćkać same rozjaśniane, a przynajmniej nie będzie Cię denerwował ten blond. Jeśli nie chcesz farbować, to może okazać się lepszym rozwiązaniem?

    Moim zdaniem powinnaś spróbować najpierw choćby z tą szamponetką (u mnie z naturalnych wypłukiwały się po jednym myciu), a jesli nic Ci to nie da, to decydować się na cięcie. Koniec końców i tak będę Cię uwielbiam i zachwycać się Twoimi foteczkami na insta, bo jesteś prześliczna, masz idealne oczka, piękne policzki i w każdej fryzurze będziesz wyglądać tak samo uroczo. :))

    OdpowiedzUsuń
  16. Sama za naprawianie tego bym się nie chwytała..a dobrego fryzjera, który to ogarnie mam, ale niestety nie taniego :<

    OdpowiedzUsuń
  17. http://4.bp.blogspot.com/-DXjllb-loNE/VCmjapzYa4I/AAAAAAAAAMg/Sg9atia9UOw/s1600/10525022_689716764454445_1412947059_n.jpg

    Spójrz proszę na moje włosy 3 czerwca :) Miałam ochotę ogolić się na łyso, ale stwierdziłam że tak nie będzie, nie po to odhodowywałam włosy :) Proponuję ostatnie farbowanie (nawet ciut jaśniejszych pasemek nie będzie widać pod spodem) i zapuszczanie z uśmiechem na ustach!

    OdpowiedzUsuń