piątek, 13 grudnia 2013

Denko #1 | Grudniowo-styczniowe plany.


Chciałabym Wam powiedzieć, że jest to pierwszy tego typu wpis i jestem zadowolona, że mógł powstać. Nie jest idealny, ale co nieco udało mi się zdenkować, więc zapraszam :)

Jak widać, nie jest to zupełnie włosowe denko i w dodatku nieco skromne *wstydniś*.. ale zawsze jakieś:)!

1. Zapach Play it Pin Up od Playboy'a. Miałam je od maja tego roku. Utrzymały się dość długo, zwłaszcza, że korzystałam z nich razem z młodzieżową mamą. Zapach był wyczuwalny przez pierwsze parę godzin, potem niestety ginął, ale wystarczyły dwa psiknięcia, żeby "opsikać" się w większości, bo spryskiwacz miał dość duży zasięg. Jeżeli chodzi o zapach, to był on uroczy, dziewczęcy, słodki. Dostałam go od przyjaciółki i nie żałuję, ale nie kupiłabym go więcej, bo gustuję raczej w bardziej energetycznych zapachach.


2. Odżywka Isana Hair - Locken spulung - miałam poprzednio wersję Oil Care - obie w sumie miały podobne działanie. Nie wywarły na mnie jakiegoś większego wrażenia, ale jako jedne z pierwszych w mojej karierze mam do nich sentyment. Dobrze wygładzają - to chyba jeden z niewielu plusów. I oczywiście mają w porządku zapach i otwarcie. Butelka jest wielka, bo ma 500ml, a cena była wystarczająco niska, bym mogła ją kupić, mieściła się na pewno w granicach 10zł, bo Isana nie kosztuje dużo. Minusem z pewnością jest ta ogromna butelczyna, która z powodu kształtu łatwo wyślizguje się z rąk, ciężko mi było podczas nakładania śliskimi, mokrymi rękami chwycić ją, co dopiero wydobyć z niej coś. Ciężko wydostać resztki.


3. Żel do higieny intymnej Facelle. Do codziennego oczyszczania skóry głowy idealny, zważywszy na jego skład. Jednak czułam w trakcie mycia, jakbym dalej miała nieświeżą czuprynę. Konsystencja żelowa, przezroczysty kolor, dziwny, mocny zapach. Ciężko spienić i rozprowadzić równomiernie. Dziwnym trafem wiele razy męczyłam się nakładając go, bo ciągnęłam się za włosy ;o. Nie kupię ponownie, zdecydowanie wolę szampony Isany.


4. odżywka Garnier avokado i masło karite - piękny zapach, kremowa konsystencja, chyba wszyscy ją znają i uwielbiają. Cudownie się po niej rozczesuje włosy, nawet w trakcie mycia (tuż po umyciu okropnym żelem Facelle, który plątał włosy). Działał kojąco na moje włosy, takie miałam wrażenie. Przede wszystkim włosy po wyschnięciu były gładziutkie, śliskie, miękkie. Łagodził mój okropny puch z tyłu głowy :) Zdecydowanie kupię ponownie.

5. Mgiełka do ciała Playboy Play it ROCK. Cudowny zapach, długo utrzymywał się na ciele. I nie zapomnę dodać, że to bardzo wydajny kosmetyk! Miałam go bowiem od stycznia tego roku, a używałam parę razy w tygodniu. Świetnie nadawała się ta mgiełka po wf, kiedy nie można było się po nim odświeżyć, zapach idealnie maskował wf-owe wysiłki :) Chciałabym dostać ją pod choinkę, bo sama kupiłabym coś jednak w innym stylu..

6. Bielenda Happy End krem do stóp i pięt. Nie jestem w stanie ocenić tego kosmetyku. Nie doznałam efektu "wow" po użyciu nawet całonocnym. Niby miał mieć działanie jak antyperspirant, jednak nic takiego nie zauważyłam. Zapach był dziwny, a to właśnie on miał być najważniejszy. Nie nawilżył, zmiękczył stopy tylko po zastosowaniu. Po przyjściu ze szkoły nie czułam różnicy - prawie jakbym niczym stóp nie posmarowała.

PS. Ciekawostka: kiedyś z przyjaciółką na stopy zaczęłyśmy mówić "stópska". Od tamtej pory, mój chłopak zwykł tak mówić o stopach i już raczej nie mówi na nie w inny sposób ;D Wyobraźcie sobie jego napad śmiechu, kiedy opowiadając o zaproszonych gościach na koncert mojego zespołu, wspomniałam nazwisko "Ustupska"..


Myślę, że jeżeli chodzi o denko, to by było na tyle. Mam dość duże przerwy w pisaniu, ale nie dzieje się nic specjalnego. Kiedy tylko postaram się zrobić porządne laminowanie, z pewnością o tym napiszę, bo zamierzam od dłuższego czasu. A w dodatku rozpoczynam kurację przeciw wypadaniu włosów, bo z tygodnia na tydzień jest gorzej. Przez jakiś czas stosowałam kozieradkę, ale tak mało, że mogę tylko insynuować sobie, że coś pomogła, a taki efekt zauważyłam. Jednak chcę się teraz przekonać na 100%.
Plan na grudzień i styczeń:

 -wcierka z kozieradki codziennie godzinę przed myciem głowy.
-Green Pharmacy ziołowy eliksir, kiedyś już próbowany, ale zamierzam go zdenkować.
-masażer - czyli moje BÓSTWO. Genialnie się przy nim relaksuję, zwłaszcza, jakbym miała kogoś, kto masowałby mi głowę codziennie - marzenie!

A Wy miałyście któryś z tych kosmetyków? Co powiecie o kozieradce? Czy robić więcej projektów typu "denko"?

10 komentarzy:

  1. superdenko ;) , tez musze jakos zdobyc tego garniera... i masazer cudo ....

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Ustupska z muzycznej? jak tak, to pozdrów ją ode mnie! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. ja też za Facelle nie przepadam, u mnie dodatkowo wystąpił łupież ;/
    odżywka z garniera jest świetna, ale poluj na tą ze starym składem ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tą odżywkę z Garniera mam i uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie zrobiłam sobie miesięczną przerwę od Jantaru, stosowałam od listopada do teraz eliksir z GP na wypadanie włosów i powiem szczerze ze szału nie ma, włosy jak wypadały tak wypadają pomimo regularnego stosowania i wcierania ale za to mniej sie przetłuszczają. Robiłam eksperyment i wytrzymałam aż 3dni.! to dla mnie strasznie długu gdyż myje głowę codziennie:) Ale jako wcierkę polecam niezastąpiony JANTAR i teraz do niego wracam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, nie wiem, czy wytrzymałabym aż tyle bez umycia, ale też może sprawdzę ;) Zobaczę, co na to wszystko kozieradka, a jak nic, to chyba też jantarka zakupię ;)

      Usuń
    2. Będę wyczekiwać Twojej recenzji na temat eliksiru z GP. Na temat jak działa kozieradka też chętnie przeczytam, gdyż mam włosy identyczne jak Ty z tego co czytam:) Jantar zdecydowanie najlepszy, powodzenia :).

      Usuń
    3. Kozieradka niestety przesunie się o jakiś tydzień, dwa, ale podobno po niej szybko widać efekty, a eliksir w miarę regularnie stosuję, ale trzeba robić co jakiś czas przerwę od niego, bo wiadomo - zioła :D

      Usuń
  6. Odżywkę z awokado i karite uwielbiam, to moja ulubiona :) Nie wiem jak po zmianie składu się prezentuje, bo właśnie kończę jeszcze kupione na zapas opakowanie starej wersji. Facelle towarzyszył mi przez dłuższy czas i zamieniłam go na szampon z Green Pharmacy, bo dla mnie był zbyt tępy i miałam podobne odczucia do Twoich na jego temat. A odżywkę Isany chcę zakupić w trybie natychmiastowym, bo gdzieś czytałam że ujarzmia loki, spróbuję :)

    OdpowiedzUsuń