wtorek, 22 października 2013

Podsumowanie wcierania.

Jednym z moich głównych postanowień, na przełomie końca tego i początku przyszłego roku, było zapuszczanie. Wszechobecna panika związana z przygotowaniami do studniówki (jak się pchało do organizacji, to teraz trza za to płacić!) przejawia się nie tylko w sferze organizacyjnej i porządkowej, ale i osobistej, dotyczącej głownie swojej prezentacji na balu maturalnym. Idealna sukienka, dopasowane dodatki, szalone buty, odpowiedni makijaż i ... WŁOSY. Oczywiście nic innego po mnie nie można się było spodziewać, jak zamartwianiem o włosy. Jednak nie w tym rzecz. Mój strój będzie bardzo klasyczny, dlatego też postawię na mocny akcent w makijażu i oczywiście będę starała się olśnić włosami. Co się z tym wiążę? Powoli wdrażam sobie miesiące postanowień. I tak przełom września i października, to akcja wcierania. Obecnie, od 14.10. zajmuję się codziennym olejowaniem Daburem z wyciągiem z owoców amla, ale o tym za 3 tygodnie, po zakończeniu "akcji".

Dzisiaj podsumuję 4-tygodniowe stosowanie wcierki Jantar. To nie będzie recenzja, bo nie o składzie, zapachu i konsystencji zamierzam mówić, ale o efektach, jakie zauważyłam w mniejszym lub większym stopniu. Zacznę może od fotografii:


Oczywiście nie zobaczę po niej przyrostu, ale... Pojawił się bardzo dobry sygnał, czyli spory (jak na moje włosy, które rosną baaaardzo wolno) odrościk. Nie każdy go zobaczy, bo kolor jest zbliżony do tego, który aktualnie mam na całości włosów. Jedyne co go wyróżnia, to naturalny, popielaty odcień. Skróciłam datę podsumowania akcji, jednak będę i tak wcierać dalej Jantara do 25.10, o którym była mowa.

A co do ogółu włosów, poza tematem tytułowym, od razu zauważyłam poprawę stanu włosów po olejowaniu, z resztą widoczną. Opiszę to jednak po skończonej akcji.

Wracając do podsumowania, przyrost na miesiące wrzesień/październik, to 1,4cm. Dla mnie to spory sukces, chociaż ostatnim razem po Jantarze (jednak kuracja trwała jeszcze tydzień więcej) przyrost wynosił 1,7cm. Szkoda, bo jak mówiłam, zależy mi na długości, a taki przyrost to mały przyrost. Jeżeli chodzi o wypadanie, nie zauważyłam znacznej różnicy, bo z reguły włosy wypadają tylko przy myciu i po, a w ciągu dnia na ok 2 przejechania palcami po włosach wypadły może 2. U mnie takie wypadanie od pewnego czasu to norma. A przy okazji

Podsumowując:
-przyrost: 1,4cm
-wypadanie: bez zmian.

Przy okazji w między czasie akcji olejowania włosów, dołożyłam olejowanie rycyną paznokci. Ogrzmociłam je do cna, ledwo widać białko - które u mnie mogę ze spokojem nazwać żółtkiem. Smaruję je codziennie na noc i czasem w ciągu dnia, wykonując masaż po płytce. O tym również po zakończeniu akcji, która w tym przypadku potrwa ok 3 tygodni :)

Po 25.10 planuję zakupić kozieradkowy proszek w aptece i stworzyć z niego wcierkę. Z analiz wynika, że to właśnie ta płynna odżywka powodowała największy przyrost. 


A Wy coś wcierałyście w ostatnim czasie? Co to było? Jak efekty? Jak oceniacie kozieradkę?


9 komentarzy:

  1. ja już od długiego czasu wcieram jantar..jakies 3 miesiące i mam porównanie jak wcześniej mi szybko rosły..o ile w ogóle rosły..:D teraz mam miesięcznie 2 cm odrostu, czasem więcej, zależy a jakich partiach, te włosy które nie były prostowane miały aż 4 cm i obcięca na boba zrobiły się takie jakby były obcięte na prosto :)

    OdpowiedzUsuń
  2. mnie też włosy po jantarze urosły mniej więcej 1,5cm i również nie zahamował wypadania, więc mam bardzo podobne odczucia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te 1,5cm to chyba taka norma przy jantarze, tak mi się wydaje :p

      Usuń
  3. uwielbiam Twoje włosy no :D Widzę, że u mnie Jantar wypadł trochę lepiej ale nie wiem czy do niego wrócę bo nie mam cierpliwości do wcierania .. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś mogę w miarę cierpliwie wcierać, więc staram się systematycznie;D Spróbuję kozieradki, bo podobno najlepsze efekty :)

      Usuń